"Histeryjki o May" Monika Mostowik
To książeczka nieduża i dość cienka, bo to właściwie opowiadanie o tej samej osobie z trzech perspektyw: narratora, przyjaciół oraz samej May. Czyta się szybko, ale nie dlatego, że są to tak wciągające opowiadanka. Forma przypomina wprawkę osoby z kursu kreatywnego pisania i jest sama w sobie ciekawe, ale nie powiedziałabym, żeby dodało wartości temu dziełu.
O czym jest historyjka? Jak tytuł wskazuje o May, która jest mocno poplątana. Jest bardzo zamknięta, mająca tylko niewielki kontakt z samą sobą. Nauczono ją, że ludzi należy zadowalać, ale to nie pomaga jej w utrzymaniu relacji z mężem, koleżankami, kolejnymi mężczyznami. Z czasem jednak przestaje zadowalać innych i jeszcze bardziej traci kontakt ze światem zewnętrznym, co jej właściwie nie martwi.
Chociaż książeczka nie jest najwyższychlotów to jednak skłania do zastanowienia nad tym jak wiele kobiet znajduje się w podobnej sytuacji. Jak trudno jest połączyć bycie sobą z oczekiwaniami świata zewnętrznego.... Jak trudno być sobą gdy nigdy się tego nie widziało w domu rodzinnym... Jak trudno jest wyjść ze schematu wyniesionego z rodzinnego domu.... Jak trudno jest uciec od stygmy historii rodzinnej...
Pomimo powyższych spostrzeżeń nie mogę jednak tej książki uznać za godną polecenia.
O czym jest historyjka? Jak tytuł wskazuje o May, która jest mocno poplątana. Jest bardzo zamknięta, mająca tylko niewielki kontakt z samą sobą. Nauczono ją, że ludzi należy zadowalać, ale to nie pomaga jej w utrzymaniu relacji z mężem, koleżankami, kolejnymi mężczyznami. Z czasem jednak przestaje zadowalać innych i jeszcze bardziej traci kontakt ze światem zewnętrznym, co jej właściwie nie martwi.
Chociaż książeczka nie jest najwyższychlotów to jednak skłania do zastanowienia nad tym jak wiele kobiet znajduje się w podobnej sytuacji. Jak trudno jest połączyć bycie sobą z oczekiwaniami świata zewnętrznego.... Jak trudno być sobą gdy nigdy się tego nie widziało w domu rodzinnym... Jak trudno jest wyjść ze schematu wyniesionego z rodzinnego domu.... Jak trudno jest uciec od stygmy historii rodzinnej...
Pomimo powyższych spostrzeżeń nie mogę jednak tej książki uznać za godną polecenia.
Źródło: Okładka dzięki uprzejmości Wydawnictwa Prószyński i S-ka
Etykiety: Strata czasu
Komentarze (1):
Dziękuję za zaproszenie do dyskusji nad "Chłopcem z latawcem". Niestety w tym czasie nie będę mogła wziąć w niej udziału - będę pławić się w atmosferze rodzinnej i świętować pierwsze urodziny Chrześnicy.
Pozdrawiam serdecznie:)
Prześlij komentarz
Subskrybuj Komentarze do posta [Atom]
<< Strona główna