O książkach gadanie

Ten blog nie będzię już aktualizowany. Nowsze wpisy możecie znaleźć na blogu "wielokropek" http://wielokropek.blogspot.com/

poniedziałek, 15 czerwca 2009

Po przerwie....

Po miesięcznej przerwie w pisaniu i czytaniu spowodowanej tzw. sprawami życiowymi wracam do pisania! Nareszcie! Nareszcie!

"Unaccustomed earth" Jhumpa Lahiri


Jhumpa Lahiri nagrodzona Pulitzerem w 2000 za „Tłumacza chorób” powraca zbiorem opowiadań zatytułowanym „Unaccustomed earth” czyli w luźnym tłumaczeniu „Na obcej ziemi”.

Głównym bohaterem każdego z opowiadań jest rodzina z dysfunkcjami, rodzina immigranta w ogóle i ich trudności, m.in. adaptacyjne. We wszystkich narratorami są dzieci, które przybyły do nowego kraju jako oseski lub urodziły się już na obcej ziemi. Dzięki temu punktowi widzenia opowiadania uwidaczniają nie tylko różnice pokoleń w ogóle, ale też różnicę w mentalności pomiędzy pokoleniem imigrantów, którzy pozostawili rodziny w starym kraju, w Indiach, i ich dziećmi.W opowiadaniach konflikt pokoleń i konflikt kulturowy wraz z konfliktem wewnętrznym immigranta są ze sobą powiązane tak mocno, że trudno jest określić nawet co jest czym, bo tak bardzo jest uwewnętrznione. Genialnym przykładem tego jest niechęć do podporządkowania się tradycji aranżowanego małżeństwa ze strony dzieci (małżeństwo Hindusa z Amerykanką i odsunięcie się od swojej kultury czego żałowała żona, której brakowało rodziny męża lub małżeństwo Hinduski z Brytyjczykiem, który zupełnie nie jest zainteresowany jej tradycjami i ona przestaje je kontynuować) w przeciwieństwie do typowego dla wielu immigrantów hołdowania tradycji tutaj pokazanej w formie poszukiwania drugiej żony przez aranżowane małżeństwo (wdowiec, który stracił żonę w wyniku raka, sprowadza sobie drugą żonę dzięki pomocy rodziny w Indiach, ale jego dorosły syn nie może tego zaakceptować). Gdzie tutaj jest konflikt pokoleniowy a gdzie konflikt kulturowy? Konia z rzędem kto potrafi ten supeł rozwiązać!

Takie właśnie są opowiadania w tym tomie - napisane bez zbędnych ozdobników, wątków pobocznych czy sugerowania oceny postępowania, o tym co doytyczy nas wszystkich bez względu na miejsce zamieszkania, pochodzenia, religię, kolor skóry itp. Jest to także wspaniała zachęta dla mnie do przeczytania „Imiennika”, czyli „The Namesake”.

Na prawdę godna polecenia książka!

Etykiety: