"Amerykańscy Bogowie" - spotkanie klubu
Pierwsze spotkanie w nowym roku już się odbyło a tutaj nic nie zostało napisane!
Dobry znak - książka Neila Gaimana okazała się warta przeczytania!
Jest to jeden z wielu utworów tego autora, choć nie jedyny nagrodzony! Rzadko się zdarza powtórka, ale dobrze. A teraz o tej ksiażce słów kilka.
Główny bohater po wyjściu z więzienia traci to do czego miał wrócić, czyli żonę. Jednak nie znaczy to, że już się z nią nie kontaktuje... Ona jest właśnie pierwszym tworem spoza tego świata, który kontaktuje się z nim. W kolejnych przygodach poznajemy wcielenia starych bogów przywiezionych do Stanów i do Ameryki w ogóle przed wiekami przez imigrantów. Jednak obecnie są oni zagrożeni i postanawiają nająć właśnie naszego bohatego o przezwisku Cień (Shadow) do brudnej roboty, czyli walki z nowymi bogami.
Całość książki jest o tyle ciekawa, że na początku bohater jest tylko wykonawcą zleceń, ale z czasem przechodzi na stronę pracodawcy całym sobą uświadamiając sobie nicość obecnych bogów. W tym kontekście książka jest bardzo starą formą, czyli moralitetem, choć przyznać muszę, że podanym bardo interesująco w formie fantasy.
Właśnie fantasy jest tym co mnie zniechęcało do wielu tytułów, bo jakby na to nie spojrzeć, to jest to zawsze bajka... tyle że dla dorosłych. Jednak w przypadku tej książki (i tylko tej w ramach gatunku fantasy!) jest dobrze zbudowana warstwa dojrewania bohatera i jego przeobrażenia z chłopca na posyłki w posłańca niosącego wieści. Także warstwa opisowa nie jest przesadzona i jedynie balansująca na skraju snu i jawy, a więc dla osoby raczej niechętnej temu gatunkowi jest to do zaakceptowania.
Gorąco polecam ten utwór i tyle!
Dziękuje uczestnikom spotkania za kilka uwag i do usłyszenia w lutym!
Etykiety: Przegadane ksiazki, Rekomendowane
Komentarze (0):
Prześlij komentarz
Subskrybuj Komentarze do posta [Atom]
<< Strona główna