O książkach gadanie

Ten blog nie będzię już aktualizowany. Nowsze wpisy możecie znaleźć na blogu "wielokropek" http://wielokropek.blogspot.com/

sobota, 8 sierpnia 2009

Kindle, czyli e-booki według Amazon...

... nie, dziękuję bardzo!

Dlaczego tak dramatycznie?! No dobrze, zacznijmy od pozytywów:
- kilkanaście książek w jednym pudełku!
- możliwość powiększania tekstu - BARDZO WAŻNE!
- ładowanie książek w tempie świetlnym - genialne?
- możliwość przewracania stron jedną ręką - ile ciastek można zjeść w tym czasie? mniam...
- książka, która się w końcu nie zamyka!

A teraz kilka "ciekawych" faktów:
- Amazon może usunąć książkę z twojego Kindle - czy chcesz by zabrano ci coś za co zapłaciłaś/łeś - już to zrobili klientom, którzy zakupili "1984" Orwella - ironia losu czy znak czasu i przyszłości dla nas i naszych dzieci?! Big Brother w najlepszym wykonaniu!
- na marginesie strony w czytanej książce może pojawić się reklama, np. hotelu w Toskanii jeśli akurat czytasz o tym regionie, lub np. butów do biegania jeśli czytasz o bieganiu... czyli znów ta natarczywa reklama!!!! Klienci, którzy zakupili Kindle nic o tym nie wiedzieli lub w dalszym ciągu nie wiedzą!
- użytkownik musi się zalogować by móc czytać książki, czyli po przyjściu z pracy w dalszym ciągu trzeba być zalogowanym do sieci... , czyli odcięcie się od technologii z książką nie jest możliwe!

Pewnie można argumentować, że dzięki reklamom będzie więcej książek dostępnych za darmo, a większość książek czytasz tylko raz, więc po co trzymać papierowe kopie. Jednak od czasu wynalazku Gutenberga, a dla tych najbogatszych jeszcze wcześniej, czytanie książki było, jest i miejmy nadzieje pozostanie czasem gdy można pobyć samemu lub pomilczeć razem czytając.

Komentarze (4):

Blogger Milusiaki pisze...

Calkowicie sie z Toba zgadzam Monie. Ksiazka ma pachniec. Inaczej zaraz po kupieniu, inaczej po latach na polce. A gdzie w takim Kindle szelest kartek? Gdzie zapach? Gdzie wlozyc zakladke? I jak takiego ebooka postawic na polce?
Czytalam o usuwaniu ksiazek przez Amazon. Podobno chodzilo o prawa autorskie. Przyznam sie, ze o reklamach wyskakujacych w trakcie czytania nie slyszalam. Porazka!

10 sierpnia 2009 07:28  
Blogger Chihiro pisze...

Zupelnie nie dla mnie. Najbardziej przerazaloby mnie zgubienie tego urzadzenia albo zepsucie go. Stracilabym razem z nim caly ksiegozbior! No i jakby moje sciany pusto wygladaly, przerazajace...

11 sierpnia 2009 12:00  
Anonymous ananke pisze...

Hej! Jestem na Twoim blogu po raz pierwszy (przed chwilą wypatrzyłam Cię na forum Gazety) -- już po tych kilku notatkach o książkach i czytaniu widzę, że będę częściej tu wracać (chociaż czcionka, której używasz, jest maleńka, bardzo trudno się taką czyta...). Pozdrawiam

28 sierpnia 2009 08:44  
Blogger Monie_pl pisze...

Ananke, ciesze sie, ze pomimo odleglosci od Polski i pewnie w samych Stanach, bedziemy mogly pogadac o ksiazkach...

21 października 2009 22:53  

Prześlij komentarz

Subskrybuj Komentarze do posta [Atom]

<< Strona główna