Moje odkrycie roku 2009...
... chyba, że jeszcze coś lepszego znajdę!
Ale do rzeczy... Chciałam podzielić się moim nowym odkryciem – dużą czcionką!
Otóż razu ostatniego kiedy wypożyczyłam ciekawą książkę z mojej biblioteki przez pomyłkę zażyczyłam sobie wersje z dużą czcionką i teraz już jestem w niej zakochana... jeśli można być w czymś takim zakochanym!?
Przez wielkość druku książka jest ceglasta w rozmiarze, bo ma aż 750 stron, litery są dwa razy większe(!), ale za to szybko się strony przewraca a do tego moje oczy tak się nie męczą. Bardzo gorąco polecam ten format książki jeśli tylko będziecie mieli okazję go wypożyczyć, choć jednocześnie nie pamiętam tego wynalazku z Polski.
Komentarze (2):
Nie spotkałam się w mojej bibliotece z takim czymś. A szkoda, bo niektóre książki mają tak maleńką czcionkę, że moje oczy po dłuższym czytaniu wysiadają.
Nigdy nie sądziłam, że jest taka możlwość ;)
To prawda, ściana tekstu z małymi literkami może być zniechęcająca ;)
Na blogach na szczęście nie ma tego problemu, bo zawsze można samemu sobie zwiększyć czcionkę przeglądanej strony. Pozdrawiam!
Prześlij komentarz
Subskrybuj Komentarze do posta [Atom]
<< Strona główna